Udało mi się odhaczyć kolejną pozycję z wishlisty. Na tą lalkę czekałam prawie rok. Jej cena nie była zbyt zachęcająca ale jak to ze wszystkim bywa – pojawiło się więcej sprzedających więc i cena lalki poszła w dół. Jednak obawiałam się bardzo, że lalka zamówiona przez Internet będzie miała wady – krzywo namalowany makijaż albo zeza rozbieżno-zbieżnego. Wiadomo jak się wybiera samemu to zawsze jest nadzieja na normalną lalkę, a tak to co łaska sprzedającego a najpewniej będzie chciał się pozbyć bubla… Mam uraz po grzebaniu w 10 pudłach za Rebeccą Steam, gdzie tylko jedna lalka była bez wad…
Skusiłam się na aukcję na Allegro przez przyzwoitą cenę lalki. Napisałam jednak wcześniej do sprzedawcy z zapytaniem czy może wybrać mi lalkę bez wad, ten odpisał, że nie ma problemu. Kliknełam kup teraz (w duchu modląc się by okazał się uczciwym kontrahentem) i już na drugi dzień lalka była u mnie!
Z duszą na ramieniu otwierałam pudełko z lalką (niby ma się 10 dni na zwrot zakupionego przedmiotu ale cała ta pracedura byłaby tylko dodatkowym kosztem, którego nie chciałam ponosić), po poprzecinaniu taśm i innych takich moim oczom ukazała się Catrinka z makijażem idealnym!
Odetchnęłam z ulgą a mój syn pierwszą rzecz jaką u niej wypatrzył to to, że ma pieprzyk na policzku! Oczywiście oględziny dalsze musiałam trochę odłożyć by moje dziecko nacieszyło oko oglądaniem pudełka i lalki się w nim znajdującej.
Gdy już mały M. stwierdził, że pudełko, w którym przyszła lalka jest o wiele ciekawsze niż ona sama zabrałam się za wyplątywanie jej z gumek i zaczepów trzymających ją w pozie w jakiej sobie projektant umyślił.
Pierwsza rzecz to włosy - normą jest, że teraz lalki Mattel’a mają utrwalone fryzury żelem, który tworzy skamieniałą skorupę na głowie lalki. Cała twarz a raczej głowa była wmaćkana tym żelem – nawet w oczach poprzyklejane miała pojedyńcze kłaczki… co na początku wywołało mój strach, że lalka ma smugi lub popękany makijaż…
Włosy poszły pod kran co ujawiniło, że Mattel jak zwykle poskąpił lalce włosów I ma ich tyle co kot napłakał… w pudełku nie było szczotki!
Dałam na noc lalce spokój by jej włosy porządnie wyschły. Rano uczesałam i porobiłam trochę zdjęć poglądowych dla ciekawskich
Torebka – nawet się otwiera
Fikuśne okulary
Butki
Lalka potrafi w nich samodzielnie stać
Pasem z przyborami do malowania
Po umyciu włosy nabrały trochę puszystości i lalka wygląda o wiele lepiej
A tu trochę golizny – Catrine po zdjęciu ciuszków nabiera takiej delikatności i niewinności…
I ostatnia rzecz, która mnie zaskoczyła – pamiętanik Catrine – zawiera tylko obrazy – żadnego opisu
Osobom lubiącym monsterkowe koty polecam zakup Catrine…
A ja już czekam na kolejne
Toralei CaTastrophe
I jeśli ta lalka się ukaże to też liczę, że zawita w mojej kolekcji bo wg informacji na tej stronie powinna się pojawić w przeciągu kilku miesięcy.
Catty Noir
Jeśli podałam jakieś niepewne informację proszę o wybaczenie i ewentualne sprostowanie w komentarzu
Bardzo mi się podoba- ale włosy to porażka! Dobrze, że udało ci się je doprowadzić do ładu.
OdpowiedzUsuńŚliczna! Czasem się zastanawiam, czy nie przygarnąć jakiejś Monsterki.
OdpowiedzUsuńależ ślicznajedna z fajniejszych MH :) gtratuluję takiego boskiego nabytku!
OdpowiedzUsuńpierwsza monsterka, która mi się naprawdę podoba :) nawet nie wiedziałam, że są takie kociaki :D gratuluję zakupu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Widziałam ją dziś w Smyku i na żywo wygląda równie ładnie co u Ciebie na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńWłosy po umyciu prezentują się o niebo lepiej! Do tego ma fantastyczne buty!
Bardzo fajna! Kolorki ma ciekawe! Zmycie żelu zawsze daje lalce na plus!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa "Kocimietka" =)
OdpowiedzUsuńCudowna ;) super że twórcy monster high robią tak dużo kociaków :) ja na razie , zawiesiłem kupowanie MH i fashionistas :/ eh , mama mi zabroniła :/ ehh
OdpowiedzUsuńCatrine niesamowicie mi sie podoba... piekna... chyba kupie! :)
OdpowiedzUsuńHello from Spain: congratulations on your purchase. I see that this doll is new. I like shoes and handbag. It's very original. Keep in touch
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kocicy:) Jedna z nielicznych lalek MH, które mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńSuper ma kolory- takie "pudrowe: :) Ktoś, gdzieś powiedział (ale nie pamiętam kto i gdzie), że Tora to taki kot dachowiec, a Cat, to kanapowa arystokratka- podpisuję się pod tym czterem łapami!
OdpowiedzUsuńJedyne co mnie w oczy kuje to te czarne rękawiczki. Są (moim zdaniem) zbyt toporne dla takiego delikatnego kociaka!
Śliczna, taka delikatna! Super się prezentuje i fajne ma buciki.:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że skopiowałam zdjęcia bez zapytania, ale źródło przecież podałam.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz strasznie przepraszam. :-/